Przed nami ostatnie letnie wieczory (no tak, jeszcze letnie, jesień rozpocznie się za około 2 tygodnie ;)) i ostatnie tak piękne zachody słońca.
Lubię takie fotki, mocny kontrast, dużo pomarańczu i czerwieni. Przyjemnie wygląda na zdjęciach, a co dopiero w rzeczywistości (zdjęcia nie są zbyt mocno przerabiane).
Kilka razy miałam przyjemność podziwiać bardzo różowy zachód słońca. Róż odbijał się w wodzie a ja w niej nawet wtedy pływałam ;) Pech chciał, że nie miałam ze sobą aparatu. Od tamtego czasu praktycznie codziennie chodząc nad jezioro czy na bar przy plaży brałam ze sobą sprzęt, jednak aż tak pięknego widoku drugi raz nie było. No a jak już aparatu nie wzięłam.. to akurat niebo było różowe! Taki już mój pech.